O ceramice, garncarzach i zdunach… z 1926 roku
Ceramika. Garncarstwo, czyli sztuka wyrabiania naczyń z rozrobionej wodą gliny, stanowi jeden z najpierwszych objawów kultury ludzkiej. Człowiek pierwotny formował z gliny, rozrobionej wodą, pierwsze naczynia i urny, a susząc je na słońcu lub przy ognisku, otrzymywał wyroby, mające pewną trwałość. Gdy praktyka wykazała, że naczynia z wysuszonej gliny tracą swą formę i niszczą się przez zetknięcie z wodą, powstała konieczność udoskonalenia tej techniki. Szczęśliwy przypadek poddał zapewne myśl wypalania naczynia urobionego z gliny. Ponieważ zaś nawet naczynia z palonej gliny były przenikliwe dla płynów, więc równie ważną zdobyczą było wynalezienie polewy, glazury czyli szkliwa, którem pokrywa się wyroby garncarskie w celu uczynienia ich nieprzemakalnemi. Owe polewy udoskonalono dopiero w XI wieku po n. Chr., z chwilą wynalezienia polewy ołowianej. Dawne polewy były bowiem połączeniami soli alkalicznych z krzemionką, więc nie miały dostatecznego połysku, to też dopiero wprowadzenie polewy ołowianej, brak ten usuwało. Z czasem powstała również polewa cynowa, t. zw. emalja.
Ceramika polska przechodziła różne stadja rozwojowe. Już w zamierzchłej przeszłości lepiono z gliny garnki do gotowania, a także urny czyli popielnice; później zaczęto wytwarzać kafle i cegły do budowy kościołów, oraz t. zw. kamionki na przechowywanie piwa owsianego. Wyroby te były zrazu niezgrabne, bo garncarz czyli t. zw. zdun lepił naczynie w rękach i dopiero po wprowadzeniu kola zduńskiego robota dała się udoskonalić, a więc np. odpowiednio osadzić ucho przy garnkach i t. d. Dziś lud nasz używa już warsztatu garncarskiego, t.j. wspomnianego „koła zduńskiego”, które składa się z dwu krążków drewnianych, osadzonych na pionowej osi. Dolny krążek ma około l m. średnicy i służy do nadania całemu aparatowi ruchu obrotowego za pomocą nogi. Górny mały krążek jest przeznaczony do właściwego formowania. Na tym górnym krążku garncarz silnym rzutem ręki kładzie kawał gliny, utwierdza go na środku górnego wirującego krążka i ręcznie również formuje żądane naczynie. Ukształtowany garnek przylepiony jest dnem do krążka, więc się go oddziela cienkim drutem od tego krążka, a następnie ostrą drewnianą łopatką ustawia do osuszenia.
Do lepienia garnków używa się w Polsce różnej gliny, która też po wypaleniu nabiera odmiennego odcienia: barwy żółtej, czerwonej, prawie białej, cielistej, ciemnej lub przechodzącej w czarną. Polewa bywa rozmaita, lecz przeważnie zielona. W Polsce południowo -wschodniej istnieje ceramika przeważnie cynobrowa, a zarazem występują na tych obszarach typy prawie greckie, zarówno w kształtach, j ak i w zdobnictwie tej ceramiki. Inne znów naczynia, o szyjkach ozdobnych, a formie pękatej flaszki o uszach charakterystycznych – łączą się wyraźnie z obszarem południowo-słowiańskim; u nas zaś nawet niema zrozumienia dla specjalnej formy takiego naczynia.
Ornamentyka, jaka występuje na naszych naczyniach, jest niezwykle stara. Można więc zauważyć rozmaitego rodzaju plecionki, jakie mamy już w czasach przedhistorycznych; powstały one stąd, że dawne naczynia były plecione, później oblepione gliną, a ornament, jaki się przy tern na glinie wycisnął, pozostał i był stosowany nawet wtedy, gdy już tylko samej gliny używano do tworzenia garnków. Nadto, występują w dawnej ceramice linje faliste, ząbki, jodełka, a ozdoby te przetrwały dotąd na miskach i garnkach naszego np. w łomżyńskiem i powszechnie w Małopolsce. Szczególnie ozdobne są nasze miski. Zresztą naczynia mają różne kształty i ozdoby, a każde z nich nosi odrębną nazwę, jak baby, babki, rynki, rynienki, tygielki, tygle, garnki, garnuszki, dzbanki, dwojaki, dwojaczki i t. d. Oczywiście indywidualność garncarza uzależniona jest jeszcze od istniejących naturalnych warunków. Na wyrobienie pewnego typu naczyń wpływa gatunek gliny, jaki w danej okolicy panuje. Lubelskie posiada naczynia pięknie polewane, a ornament na misach, dzbanach i garnkach, odznacza się pięknem szkliwem kremowem, zielonem i złocistem. Wielce staranne są też wyroby andrychowskie i żywieckie, szczególnie dzbany o ciemnem szkliwie a kremowym ornamencie.
Bardzo piękne dzbany wyrabiają też garncarze z Bochni i Kołaczyc w JasieIskiem. Polewę mają one ciemno bronzową z jasnym ornamentem lub jasną polewę z ornamentem białym i ciemnym (ryc. 38). Na miskach polskich występuje zaś bardzo często charakterystyczny ornament ptaka, jak np. na misach częstochowskich (ryc. 39). Natomiast dzisiaj już bardzo rzadkie są naczynia, bańki i wazy, zdobione jednobarwnie na glinie niepolewanej ; spotyka się je jeszcze zwłaszcza na Litwie, a przypominają one zupełnie ceramikę przedhistoryczną. Można tez jeszcze w Małopolsce spotkać dzieże o czterech uszach, zrobione z czarnej gliny. W Kieleckiem wyrabia lud naczynia z surowej i niepolewanej gliny kremowej, a także dzbany i bańki bez uszu.
Naczynia gliniane, wyrabiane z czarnej lub szarej gliny, zowią się „siwakami”; częste są zwłaszcza w Polsce połudn.- wschodniej. Robią one wrażenie grafitowania, mimo, że do wyrobu ich grafitu zupełnie się nie używa. Ornament wyciskają garncarze na garnku drewienkiem, przed wypaleniem. Następnie wkładają garnki do pieca o zatkanym otworze i kominie, a węgiel, pochodzący z dymu, osadza się na całym garnku, ale niejednostajnie. W miejscach, nie posiadających lśniącej rysy, pochodzącej od drewienka, osadza się węgiel swobodnie, wsiąkając w pory wypalonej gliny; przeciwnie w miejscach rysy osadza się nierównie mniej węgla, a stąd rysowany drewienkiem ornament pozostaje lśniący na tle matowem.
Lud nasz wyrabia na koniec z gliny zabawki dla dzieci, szczególnie różnego rodzaju gliniane gwizdawki, sprzedawane na jarmarkach i odpustach. Sporządzone w sposób prosty i niedołężny, mają one kształt koguta, konia lub lalek. Gwizdawki te w jednych stronach polewają masą szklisto-żółtą, w innych zrobione są z jasnej gliny i zdobione przed wypaleniem jaskrawemi plamami. Wyrób takich piszczałek odpustowych rozwinięty jest szczególnie w Leżajsku. Innym rodzajem zabawek z ceramiki są dzwonki gliniane, sprzedawane podczas odpustu, w drugi dzień Wielkanocy na Zwierzyńcu pod Krakowem.
Niegdyś były powszechne typy garncarzy, którzy sprzedawali swe wyroby na wszystkich miejskich targowicach (ryc. 40). Dziś typy te prawie zupełnie znikły i jedynie po małych miasteczkach na odpustach i jarmarkach pojawia się taki zdun ze swemi garnkami. Jeszcze częściej jednak wiezie garncarz swe wyroby na wozie i mienia je po wsiach, dając garnek za miarę zboża, odpowiadającą jego wielkości.
Źródło : A.Fischer Lud polski: podręcznik etnografji Polski – 1926