Opowieść o tanim zdunie…
Zasłyszane
W pewnym dużym mieście, w centralnej Polsce, po czwartej wizycie zduna na budowie u Klienta, po podaniu ostatecznej ceny za usługę dotyczącą zbudowania pieca kaflowego, doszło do pewnej rozmowy.
Zdun: 4500! Tak, taka jest ostateczna cena…
Klient: A nie może być taniej?
Zdun: Przecież już jest tanio… to nasza czwarta rozmowa.
Klient: A jeszcze taniej?
Zdun: Szanowny Panie, taniej już nie mogę. W cenie jest przecież dojazd, zakup materiałów, amortyzacja narzędzi, nocleg i moje wyżywienie. Z tego co zarobię muszę jeszcze opłacić ZUS i podatek. Na moją robotę udzielam gwarancji. Za rok przyjadę wyczyścić piec…
Klient: Ja to rozumiem i doceniam. Ale może choć jeszcze trochę taniej?
Zdun: Powtarzam: już jest tanio…
Klient: No może jeszcze ciut???
Zdun: Wie Pan co… mam inną propozycję. Ja zrezygnuję ze zlecenia i polecę kogoś innego, który będzie tańszy.
Klient: O, to jest niezłe rozwiązanie… Będę miał tak, jak Pan planował a zaoszczędzę trochę grosza w kieszeni…
Po czym klient klasnął w ręce a na jego twarzy pojawił się uśmiech „od ucha do ucha”.
Klient: A kto to jest? Niech pan mówi? Fachura? Prawdziwy zdun???
Zdun: A jakże! Mistrz nad mistrze. Pracowity i doświadczony. On za ten piec weźmie nie więcej jak 900 złotych… może 1200 ale nie więcej i w dwa tygodnie zrobi!
Klient: To dobrze brzmi! Niech Pan daje namiar. Już dzwonię!
Zdun: Tu jest niewielki problem. Pan zdun Miecio to emeryt, mieszka w Parzęchowicach na Pomorzu i nie ma komórki. Można dzwonić do sąsiada po 20, jak oporządzi krowy. On wtedy biegnie po Pana Miecia, a to niedaleko… jakiś kilometr… i wtedy trzeba jeszcze raz dzwonić…
Klient: Jak się chce prawdziwego rzemieślnika to i warto kilka razy dzwonić i poczekać…
Zdun: Zgadza się.
Klient: A jak z terminami?
Zdun: Pan Miecio pracuje tylko po żniwach i do świąt. A potem od wiosny do żniw….
Klient: Spokojnie, na pewno się dogadamy.
Zdun: Musi Pan pamiętać, ze po zduna trzeba pojechać i go przywieźć. A po robocie odwieźć. Pan Miecio, to starszy pan i jeździ już tylko rowerem. Trzeba go też nakarmić. Śniadania jak dla wróbelka ale obiad i kolacja musi być solidna! Ale warto, bo to fachowiec i w dodatku tani! Piwa nie trzeba, ma zawsze przy sobie…
Klient: Ale robi dobrze, prawda?
Zdun: Oczywiście! Rzadko kogoś polecam… Musi mu Pan jedynie trochę narzędzi załatwić, bo on jak to stary mistrz, tylko młotek, dornik, poziomiczka i nożyk… Nie dużo… Jakąś wiertarkę, szklifierkę, maszynę do kafli i żeby glinę urobić, jakieś mieszadło…
Klient: A on glinę załatwi?
Zdun: Oczywiście! On tylko na swojej robi… Jego szwagier, 50 lat pracował jako grabarz na cmentarzu parafialnym i za każdym razem po 2-4 worki mu przynosił… Po latach to ona dobrze jest zleżała i praktycznie za darmo! Choć jego szwagier zawsze mówił, że z cmentarza prawosławnego jest lepsza i „tłuściejsza”, bo tamci więcej ryb jedli. Tak więc nie trzeba żadnej gotowej a tym bardziej tych klejów austriackich…
Klient: A on sobie z tym projektem poradzi?
Zdun: Pewnie! Ale ten projekt, który 3 razy zmienialiśmy, był wkalkulowany w moją cenę… Jeśli Pan chce, to mogę go sprzedać. Chyba, ze Pan zamówi w jakiejś kaflarni lub w innej firmie. Nie powinien kosztować więcej jak 300 zł. Byle nie od architektów, bo to zdziercy i 5 stów mogą wziąć…
Klient: Coś wymyślimy…
Zdun: Tylko musi Pan pamiętać, że pan Miecio nie buduje na cokołach, tylko na czerwonej cegle. Tak go uczył dziadek i ojciec i wszyscy w okolicach Parzęchowic tak robią…
Klient: Panie Robercie, to nie do końca wygląda kolorowo…
Zdun: Ale będzie tanio! W razie czego mam jeszcze jednego zduna… Kazika z Bobulaniewic… Po niego nie trzeba jechać. Ma poloneza i więcej narzędzi ale będzie ciut drożej. On weźmie z półtora a najwyzej 2 tysiące. I nie jest na Vacie. Tylko kafle i materiały musi Pan dostarczyć. Tego nie jest dużo… gliny wystarczy ze 150 kilo a piachu z pół tony. Te płyty izolacyjne, to Pan w markecie kupi. I klej do tego i kołki… On sobie z resztą poradzi. Rury i kolana tez są w markecie. Te materiały wyjdą drożej jak u mnie ale zdun będzie tańszy….
Klient: A kafle?
Zdun: No musi Pan zamówić i przywieźć. Lepiej nie zamawiać spedycją, bo kurierzy mogą je uszkodzić… Dlatego sam przywożę…
Klient: A…?
Zdun: I musi Pan pamiętać, żeby zaliczki Kazikowi w piątek nie dawać, bo z tydzień go może potem nie być. Ale narzędzia i drabinę zostawia i zawsze wraca żeby kończyć robotę. Jedynie, jak przed fugowaniem i odpaleniem zostanie mu z 2-3 stówki, to wtedy trochę gorzej. Świetny fachura i tani ale trzeba go trochę kontrolować.
Klient: A ma Pan w razie czego kogoś innego do polecenia?
Zdun: Wie Pan… w Polsce jest ze 200 zdunów. Ci bezproblemowi, to mogą wziąć tyle co ja albo nawet drożej, jak muszą dojechać z daleka. A Pan Miecio i Kazik będą tańsi. Ale z Kazikiem, w razie czyszczenia pieca co roku, to musi Pan dzwonić do żony, bo się będzie 3 miesiące umawiać… a i korków nie zakłada, bo brzydko wyglądają. Przynajmniej tanio bierze… robotę przelicza na 20 Żubrów.
Klient: A to jak potem czyścić ten piec, jak nie ma tych dekielków?
Zdun: No… przyjedzie Kazik i kafle wyciągnie…
Klient: No, a jak się zapcha i 3 miesiące będę czekać?
Zdun: To weźmie Pan innego zduna, skasuje 5 stówek i ogarnie sprawę…
Klient: Ale Pan mówił, że bierze za czyszczenie pieca 150zł.
Zdun: Tak, ale dla moich klientów i moich pieców.
Klient: No tak… rozumiem… ale jak trzeba będzie karmić Pana Miecia to wyjdzie drożej jak wziąć Kazika… A on może przeciągać robotę i jak nie jest na Vacie, to kafle będą 15% droższe… i do tego jeszcze ten transport…
Zdun: No tak, bo ja dla moich klientów mogę sprzedać z podatkiem 8 %.
Klient: To generalnie, będzie tak, ze Pana oferta będzie lepsza. Bo tam jak się policzy to wyjdzie więcej niż 5 tysięcy za robotę.
Zdun: Też tak myślę…
Klient: To co Panie Robercie? Chyba zostanę przy pańskiej propozycji.
Zdun: Pan może zostać ale jak ja pomyślę o Mieciu i Kaziku, a potem o moich umiejętnościach, gwarancji i terminowości to chcę za robotę 5 tysięcy.
Klient: A miało być 4500?
Zdun: Było… A teraz jest już 5000 i mogę zaczynać…
Klient: Chyba nie będę ryzykować. Dziękuję za poleconych zdunów i zostaję przy Panu.
Zdun: Jak Pan woli… Cena zostaje a termin realizacji to 3 miesiące. Jutro zamówię kafle. A potem w tydzień zbudujemy to cacko.