Manufaktura Nakomiady



















Ona jest z Krakowa, on z Warszawy. Zamarzyła im się skromna wakacyjna chałupka na Mazurach, życie jednak płata figle. Kupili pałac, otworzyli manufakturę ceramiczną i chcą jak najprędzej porzucić miasto.
To miało być coś jeszcze mniejszego niż chatka, może jakaś obórka. – Ponieważ jednak mam tendencje do nakręcania się na rzeczy dużo większe, pierwsze miejsce, jakie pojechałem oglądać, było pałacem na Pomorzu – mówi z uśmiechem Piotr Ciszek. I tak to się zaczęło. Zjeździł z żoną całe Mazury, oglądając siedlisko po siedlisku. Ale wszystko było albo już kupione, albo w stanie totalnej ruiny. Nie poddał się jednak.
Przez cztery miesiące w każdy weekend wsiadał do samochodu i znikał z domu. Żona już podejrzewała, że kogoś ma. Aż pewnego dnia oznajmił, że coś znalazł, po chwili dodał, że pałac. – Najpierw pokazał mi mnóstwo poszczerbionych murów, a w piękny czerwcowy dzień zawiózł do Nakomiad – wspomina pani Joanna.
Pałac stoi na wzgórzu, z którego rozpościerają się wspaniałe widoki na pola i pastwiska. Wesoło harcują po nich kruki, majestatycznie przechadzają się bociany, a wysoko w górze szybują żurawie. Poza tym cisza i spokój. I do Wielkich Jezior Mazurskich niedaleko. Trudno się więc dziwić żonie Piotra, że choć pałac nie był w dobrej formie, dała się wciągnąć w wielką mazurską przygodę.
Więcej : http://www.werandacountry.pl/w-stylu-country/ludzie/13778-wielka-mazurska-przygoda
Planujesz kominek, piec lub kuchnię kaflową? Marzysz o piecu chlebowym lub do pizzy?
Skorzystaj z naszej oferty:
+48 504 481 668, maciekburdzy@gmail.com, kaflarnia-zduny.pl.
Świadczymy usługi na terenie całej Polski.