Do  niedawnych  jeszcze  czasów,  szczególniej  po większych  miastach  szedł  w  parze  z  garncarstwem wyrób  kafli  i  stawianie  pieców  kaflowych,  niemniej wyrób  dachówek  do  pokrycia  dachu  przydatnych.

Kaflarstwo  po  rozwinięciu  się  sztuki  garncarskiej,  żywiło  niegdyś  niemało  wyrobników,  i  również  jak garncarstwo  w  wieku  X V   i  X V I  we  Włoszech,  rozwinęło  się  do  wielkiego  stopnia  doskonałości.  Szczególnie  polewa  kafli,  czyli  nadawanie  jej  rozmaitych farb  metalicznych  lub  sztucznych  płaskorzeźb,  czyniły  je  mniej  lub  więcej  szacownemi. (…)Stawianie  olbrzymich  pieców  po  komnatach  zamkowych,  jak   również  i  po  małych  domach  mieszczańskich  było  do  końca  zeszłego  wieku  jeszcze  ogólnie prawie  używanem ;  wszelakoż  coraz  więcej  czuć  się dający  brak  paliwa,  jaki  do  podobnego  pieca  był  potrzebny ,  zniewolił  właścicieli  domów  do  zastąpienia ich  mniejszemi  piecami  z  gliny  lub  kamienia.  Na  początku  naszego  wieku,  razem  z  zaprowadzeniem  w Galicji  wielu  fabryk  żelaznych,  po  części  dotąd  jeszcze istniejących,  rozszerzyło  się  także  używanie  pieców z  lanego  żelaza. Kaflarstwo  więc  temi  czasy  stało  się  już  u  nas jakby  nowością.  Ośmielam  się  jednak  przypomnieć ten  przemysł,  kwitnący  w  innych  krajach,  szczególniej  w  Belgji.  Dziś  nie  stawiają  tam  już  przedwiekowych  olbrzymów,  lecz  obmyślano  stosowną  konstrukcję  dla  pieców  kaflowych,  ażeby  oszczędzeniem  paliwa  i  trwalszem  ciepłem  odpowiadały  swemu  zadaniu. 

W   Warszawie  istnieje  kilka  fabryk  kaflowych, których  wyroby  daleko  w  głąb  Rosji  wywożą,  gdyż tam  dotąd  nie  porzucono  kaflowych  pieców.  Dowodem  tego  jest  urzędowy  wykaz  brodzkiej  komory celnej,  przez  którą  rocznie  460  do  500  cetnarów  tych wyrobów  z  Czech  i  Morawy  przechodzi.  (W  Krakowie  posiadamy  garncarzy  wyrabiających  piece  kaflowe,  powszechnie  w  miejscu  i  okolicy  używane.  Inaczej  się  ma  z  wyrobem  kafli  i  pieców,  któremi  dawniej  szczyciliśmy  się  po  zamkach,  pałacach  i  klasztorach  —   piecach  ogromnych  z  kolorowych  kafli stawianych.  Wszystko  to  tak  ja k   dachówka  (gąsiory),  jak   kamienne  kufle  i  inne  naczynia,  szło  do nas  z   Gdańska,  a  zabierały  z  sobą  powracające  galary,  co  odwiozły  tamże  zboże  polskie;  —   wszakże w  Krakowie  nie  było  cechu  kaflarzy,  a  było  ich  tyle  innych.

Źródło: Gazeta Przemysłowa, nr 59, 1867