Szkolnictwo zawodowe – tekst archiwalny z 1929 r.
Z uwagi na wielkie znaczenie szkolnictwa zawodowego w życiu gospodarczem Polski Redakcja „Przeglądu Budowlanego” uznała za konieczne poświecić zagadnieniu temu miejsce na swych łamach. Na pierwszy ogień wysunęła się sprawa szkól ceramicznych, której znakomity znawca i wieloletni doświadczony pedagog — profesor Stanisław Jagmin, poświęca poniżej swe niezwykłe ciekawe spostrzeżenia i uwagi. — Rozpoczynając dyskusję, otwieramy łamy nasze dla tych wszystkich, którzy w sprawie tej zabrać głos pragną.
(Red.).
WIELCE SZANOWNY PANIE REDAKTORZE;
W odpowiedzi na Jego uprzejme zaproszenie wypowiedzenia się w sprawie Szkoły Ceramicznej, postaram się streścić refleksje, jakie mi nasuwa 10-letnie doświadczenie nauczania w tym dziale. Jeżeli się mylę, chętnie dam się przekonać, jeśli odezwą się głosy rzeczowe i kompetentne w dyskusji, która, jak się spodziewam, wywiąże się na łamach Jego poczytnego pisma.
Uprzejmie proszę, jeśli uzna to Pan Redaktor za właściwe, o skorzystanie z moich uwag na ten temat. Nie będąc dziennikarzem, nie władam formą polemiczną i nie chodzi mi też o zwycięstwo mych poglądów, lecz o dobro samej sprawy, a ta skorzysta bezwzględnie, jeśli się przerwie milczenie i zapomnienie’, jakie ją otacza.
Odpowiednim do tego momentem jest PWK w Poznaniu, dająca pogląd na nasz 10-letni dorobek i możność zorientowania się w tem, co jest dobre, a co zmienić lub ulepszyć należy.
Przemyśl ceramiczny i szkolnictwo zawodowe są na niej reprezentowane. Widzimy, że życie samo, a za niem i Zarząd Wystawy Wprowadził pewną segregację, której będę i ja przestrzegał. Jest grupa ceramiki budowlanej i ceramiki szlachetnej- Ceramikę szlachetną będę nazywał ceramiką cienkościenną, gdyż uważam, że w dziale ceramiki budowlanej jest również miejsce, aczkolwiek dotąd puste, na ceramikę dekoracyjną 'zasługującą, może nawet bardziej niż naczynia, na nazwę szlachetnej.
Przegląd przemysłu ceramicznego, który się u nas już bardzo rozwinął, choć nie pokrywą całego naszego zapotrzebowania, a ma szanse stanąć w rzędzie największych i poza ceglarstwem być naprawdę źródłem poważnego, dziś ledwie zapoczątkowanego eksportu, wykazuje, że szkoła powinna mu dostarczyć 3-ch typów pracowników, a mianowicie: dyrektorów, kierowników poszczególnych działów i specjalistów w ścisłym zakresie.
Pod tym kątem widzenia będę sprawę rozpatrywał, zresztą zgodnie z uchwałami pierwszego i zarazem ostatniego Zjazdu Ceramików Polskich z roku 1919 w Warszawie, które brzmią: „Zjazd wzywa Rząd: § 41 do tworzenia katedr ceramicznych przy politechnikach państwowych, do otwierania szkól ceramicznych w głównych miastach kraju i do otwierania periodycznych kursów instruktorskich ceglarskich, § 43 do zakładania artystycznych warsztatów ceramicznych, pod kierunkiem artystów plastyków w celu rozwoju i spopularyzowania zdobnictwa ceramicznego.
A zatem politechnika winna wypuszczać ludzi o ogólnem wyższem wykształceniu techniczno-ceramicznem, predestynowanych na dyrektorów z tytułem inżyniera-ceramika, średnia szkoła zawodowa majstrów z tytułem technika ceramika i szkoły sztuk zdobniczych i przemysłu artystycznego specjalistów z zakresu modelarstwa, malarstwa i projektodawców z tytułem artysty-ceramika.
Przyjrzyjmy się, w jakim stopniu postulaty te zostały dotychczas zrealizowane. O ile mi wiadomo, § 41 przedstawia się jako status quo ante z przed zjazdu, § 43 zaś znalazł szerokie poparcie rządu, ale czy wystarczające, należy się zastanowić.
Działy ceramiki ozdobnej powstały przy wszystkich uczelniach artystycznych, a więc: przy Akademji Sztuk Pięknych yv Krakowie, przy Szkole Sztuk Pięknych w Warszawie i przy Szkołach Zdobniczych i Przemysłu Artystycznego w Krakowie, Poznaniu i Lwowie, oraz Zdobniczej w Warszawie. Poza tem tworzą się oddziały ceramiki przy szkołach budowlanych w Poznaniu i Warszawie, i Szkole technicznej w Katowicach. Zastanówmy się teraz nad pytaniem, czy ceramikę należy pojmować, jako sztukę czy jako technikę?
W czasach, kiedy nie istniał jeszcze wielki przemysł, a jedynie rękodzieła, ceramika, poza zwykłemi wyrobami garncarskiemi i ceglarskiemi, była bezwątpienia sztuką i to sztuką tajemną, przekazywaną z pokolenia w pokolenie, jak np. w rodzinie delia Robiów i strzeżoną zazdrośnie, jako skarb rodowy.
Powstawały też wtedy unikatowe arcydzieła tej szlachetnej sztuki. Dziś jednak kiedy istnieje wielki przemysł ceramiczny, zaspokajający codzienne potrzeby szerokich mas i produkujący w tysiącach i miljonach egzemplarzy te same modele i opierający się na jawnych i naukowo zbadanych podstawach, ceramika jest sztuką tylko dla jednostek, zasadniczo zaś stała się wiedzą techniczną. Poza tem olbrzymi rozrost przemysłu ceramicznego, w zastosowaniu do najróżniejszych potrzeb człowieka, powoduje konieczność specjalizacji.
I tak w obydwu uprzednio wymienionych grupach występuje wybitna różnica pod względem materiału, użytego do wyrobów, jakim jest porcelana, fajans, kamionka, majolika, szamoty ogniotrwałe i zwykle gliny. Poza tem istnieją dwa różne działy: chemiczny, obejmujący umiejętność zestawienia mas, farb, szkliw i t. d., i mechaniczny, obejmujący sam wyrób z zastosowaniem najrozmaitszych maszyn i urządzeń technicznych, oraz budowę pieców i wypał w nich wyrobów.
Wnioskując o ustosunkowaniu się Ministerstwa Oświecenia Publicznego do tej sprawy z typu zakładanych szkół, można by dojść do konkluzji, że uznaje ono ceramikę głównie jako sztukę i taką popiera. Jest i tu jednak pewne „ale”, a mianowicie: żeby traktować ceramikę jako sztukę, należy najprzód doskonale ją opanować jako technikę. Dlatego też odpowiednie wydziały ceramiki przy szkołach artystycznych powinnyby być wyposażone w doskonale urządzone warsztaty ze wszystkiemi zdobyczami techniki współczesnej, w malej skali pod względem wydajności, ale na wysokim, poziomie pod względem ich jakości. Niestety, tak nie jest.
Należy sądzić, że Polska jest za uboga na to, żeby posiadać 6 wydziałów ceramiki artystycznej i 3 budowlanej i dlatego żaden z nich nie jest dostatecznie wyposażony. Niemniej jednak jesteśmy za ubodzy i na to, żeby nie posiadać ani jednej doskonale wyposażonej szkoły ceramiki, obejmującej wszystkie niezbędne działy ceramiki. Płynące stąd straty są tak widoczne, że chyba dowodzić ich niema potrzeby. Według mnie lepiej jest mieć jedną dobrą szkołę, niż 9 złych.
Żeby nie popełniać błędów, któreby się w przyszłości mściły na samej instytucji, należy sprawę przede wszystkiem wszechstronnie oświetlić, przemyśleć i uzgodnić. Głosy ludzi wiedzy i dobrej woli są w tej sprawie konieczne i uzyskać je należy, a jak to zrobić, będzie wielce Szanowny Pan Redaktor wiedział lepiej ode mnie. Pragnę tylko zaznaczyć, że według mnie byłaby raczej wskazana centralizacja, niż obecnie panujący system. Poza Wydziałem Ceramiki na Politechnice Warszawskiej powinnaby powstać specjalna Szkoła Ceramiczna, obejmująca ceramikę budowlaną i cienkościenną, oparta o własne warsztaty wytwórcze, a będąca w kontakcie z fabrykami ceramicznemi, w których uczniowie odbywaliby praktykę w miesiącach wakacyjnych, a po ukończeniu szkoły obejmowali tam posady.
Przy takiej szkole powienien być specjalny wydział ceramiki artystycznej, skojarzony ze wszystkiemi, ’ o uzgodnionym programie, szkołami zdobniczemi, z których uczniowie po 2-ch ogólnych latach wstępnych szliby na zawodowe przeszkolenie ceramiczne. Scalenie skromnych budżetów poszczególnych szkół, jak i rozproszonych obecnie sil nauczycielskich i uczniów dałoby prawdopodobnie dużo lepsze wyniki niż system obecny. Nic obstaję jednak przy tej koncepcji, jeśli znajdzie się lepsze rozwiązanie. Każde inne jednak będzie wymagało znaczniejszych nakładów, a skarb nasz nie jesl na tyle silny, aby z niego pełną garścią można było na ten cel czerpać. Racz przyjąć, Panic Redaktorze, wyrazy szacunku i poważania, z jakiem pozostaję do usług gotowy.
St. Jagmin — kierownik wydziału ceramiki przy Państwowej Szkole Sztuk Zdobniczych, Przem. Artyst. w Poznaniu
Źródło: Przegląd Budowlany 31.08.1929